sobota, 31 maja 2014

Czy spotkałeś kiedyś kobietę, która wzbudziła w tobie taka miłość, że to uczucie zawładnęło wszystkimi twoimi zmysłami? Oddychasz nią. Smakujesz. W jej oczach widzisz swoje nienarodzone dzieci. Wiesz, że twoje serce znalazło wreszcie dom. Twoje życie rozpoczyna się z nią, a bez niej na pewno się skończy.

Skończy się, bo to nie to co szukasz. Chciałam uciec, ale jak widać jestem w patowej sytuacji. Zamiana miejsc a myślałam, że zawsze byłam na tym piedestale. Zaplanowałam już swoje odrodzenie. 

niedziela, 18 maja 2014

Jest taki dzień, że po prostu, w pewnym momencie, musisz się, kurwa, rozpłakać.

Czasami nie mogę zasnąć, czasami budzę się w nocy z krzykiem. Mam wrażenie, że od kilku lat nawiedza mnie ten sam sen. Jestem w nim sama, wystraszona, w swojej głowie, kiedy idę ulicą i kiedy wracam do mieszkania. Nie jestem asertywna i boję się nocy. Jestem szczęśliwa ale cokolwiek by się nie działo przychodzi dzień w którym czuję niepokój przeszywający całe moje ciało.
To chyba jednak nie jest sen, ale chyba na tym życie polega. Dostrzeganie swoich wad i ta niepewność, że to nigdy się nie zmieni. Dlatego walczę, codziennie z uporem maniaka brnę do przodu.

piątek, 2 maja 2014

Różnica między absolutnym a prawie absolutnym szczęściem jest naprawdę ogromna.

Wstaję z łóżka i patrzę w sufit. Od momentu otwarcia powiek mam ochotę napisać tu cokolwiek, wylać z siebie ten cały żal i gniew który kumulował się we mnie od ładnych paru lat, jednak w pewnym momencie orientuję się, że nie mam czego wylewać, bo nie czuję żadnych negatywnych emocji. Zniknęły, po prostu. Uśmiecham się do sufitu jak głupia z nadzieją, że ten mi odpowie. Łatwiej mi pisać o bólu który był w pewnym momencie wszechobecny, teraz nie mam już po co krzyczeć, nie mam nad czym płakać. Jestem w pełni świadoma tego na jakim etapie jestem w życiu i chyba ta świadomość pozwala mi być szczęśliwą z tego co posiadam i z tego co mogę dopiero zdobyć. Mimo tego jestem złakniona nowych doświadczeń, pragnę przeżyć tyle ile inni mogą tylko pomarzyć.
Teraz przyszedł czas na podziękowania, dla tych osób którzy byli przy mnie przez te kilka trudnych lat w moim życiu, co nie oznacza, że takie się jeszcze nie pojawią. Po prostu dziękuję, że byliście czasami ciągnąc mnie do góry a czasami na dno, żebym mogła spokojnie się od niego odbić. Teraz mam wszystko. Nie da się tego zepsuć.