To jest piękny początek końca, cudowne połączenie dwóch żyć, spektakularny wybuch emocji, niesamowite odseparowanie a zarazem dostosowanie się do siebie dwóch serc- a podobno tego już nie miałam. Podobno rozbiłeś to moje na miliony kawałków i podobno nikt nie mógł tego już skleić ponownie. W tym problem, że Ciebie nigdy nie było, nie istniałeś, nie rozbiłeś mnie, a wszystko co się wydarzyło było tylko halucynacją. Łatwiej Cię nienawidzić, łatwiej nie wypowiadać imienia i uśmiechać się, bo wiem, że to wszystko co teraz się dzieje jest tylko w mojej głowie.
Mam sny na jawie, kiedy PRAWDZIWY TY łapiesz mnie za rękę, dotykasz mojego ramienia, obojczyka i zatrzymujesz dłoń mówiąc, że nie chcesz stąd już nigdy odejść, że Twoje miejsce od zawsze tu było. Płaczesz, a ja płacze razem z Tobą i mówię, że nigdy nie sądziłabym, że płacz może być taki przyjemny.
Wiem, że jesteś zmęczony kochaniem kiedy nie masz nikogo do kochania, wiem, że robisz to na siłę. Ja jestem na siłę.